HOME



Drogi Czytelniku,

Jeśli szczerze interesuje Cię to, co publikujemy, i uważasz, że warto udostępniać ten materiał w wersji polskojęzycznej, a znasz angielski i znajdziesz trochę czasu - zapraszamy do współpracy!

Poszukujemy osób chętnych do współpracy przy przekładzie książki "The Secret History of the World" i do kilku innych projektów.

UWAGA!
Przeczytaj, zanim napiszesz do nas, albo jeśli nie otrzymałeś odpowiedzi.


Napisz do nas...


Kasjopea

Wstęp: 0 - 1 - 2 - 3 - 4 - 5 - 6 - 7

Kim są Kasjopeanie?

Zakochana egzorcystka - Opowieść wielu możliwości - Thomas French,
St. Petersburg Times

Najgroźniejsza idea na świecie

Forum Cassiopaea (anglojęzyczne)


- Polska strona Éiriú Eolas


FALA

Część:
0 - 1 - 2 - 3 - 4 -
  - 5 - 6 - 7 - 8 - 9 -
  - 10a - 10b - 10c -
  - 11 - 11b - 11c -
  - 11d - 11e - 11f -
  - 11g - 11h - 11i - 11i
  - rozdział 22 - 22 b


Psychopatia

Fragmenty "Psychopatologii"
PSYCHOPATA – Maska zdrowia psychicznego
Czym jest psychopata?
Protokoły patokratów
Oficjalna kultura - naturalny stan psychopatii?

Na blogu PRACowniA:

Ponerologia polityczna

Psychopatia Schizoidalna (fragment Ponerologii politycznej)
Charakteropatie - paranoidalne i in.
Ponerologia polityczna (Time for change)
  - cz. 2: Rola ideologii w rozwoju złowrogich reżimów (patokracji)
Nuda albo ekscytacja - rzecz o psychopatach
Strukturalna teoria narcyzmu i psychopatii - Laura Knight-Jadczyk
O "Ponerologii politycznej" - Laura Knight-Jadczyk, cz.1


Ezoteryka

Kasjopeanie odpowiadają na pytania o "Wniebowstąpienie"

Kasjopeanie na temat centrów energetycznych i czakramów - Laura Knight-Jadczyk

Historia seksu i uwagi ogólne - Lama Sing

Okłamywanie się, czyli stan ludzkiej maszyny - Henry See

Pierwsze wtajemniczenie - Jeanne de Salzmann

Rola negatywnych emocji w pracy nad sobą - Laura Knight-Jadczyk

Uwagi na temat niewłaściwej pracy centrów - Maurice Nicoll

Umiejętność rozeznania - Świat wewnątrz diabła

Borys Murawiew - Gnoza - fragmenty

Komentarz na temat "Gnozy" Murawiewa
  - Część 1


9/11 i nie tylko


VIDEO - Atak na Pentagon

Komentarze na temat Ataku na Pentagon - Laura Knight-Jadczyk

Teorie konspiracyjne rozkwitają w Internecie - Carol Morello, The Washington Post

Jakiś potwór tu nadchodzi

Osama, Szwadrony Śmierci i Największe Kłamstwo Wszechczasów


Tajemna historia świata


VIDEO - Tajemna historia świata

książka dostępna w języku:
english - français - espanol

polskim:

* Przedmowa
* Wstęp
* Rozdział 1 (a) (b)
* Rozdział 2 (NOWOŚĆ!)
* Rozdział 3
* Rozdział 4



Wysoka dziwność

książka dostępna w języku:
english - français

* Rozdział 1
* Rozdział 2
* Rozdział 3


Arkadiusz Jadczyk


Nasz BLOG PRACowniA z uzupełniającymi materiałami:

PRACowniA


Sztuka iluzji


Korespondencja
z Czytelnikami


Transkrypty sesji:

Rok: 1994 - 1995 - 1996 - 1997 - 1998-2001

Rok: 2011

Rok: 2012

Rok: 2018

Stary Index i niezweryfikowane sesje z 1994-95

 



Napisz do nas...


"Nie bójcie się o ścieżkę prawdy, bójcie się o brak ludzi, którzy nią kroczą."
Robert Francis Kennedy


"Przeczytałem dzisiaj wiadomości, o ludzie..."
John Lennon


Tyrania, która osiągnęła największy sukces to nie ta, która używa siły do zapewnienia jednorodności, ale ta, która usuwa ze świadomości inne możliwości i sprawia, że wydaje się niewyobrażalne to, iż istnieją inne drogi, i która usuwa poczucie, że istnieje coś poza tym.
Allan Bloom
Zamykając amerykanski umysł


"Niebezpiecznie jest mieć rację w sprawach, w których ustanowione władze się mylą."
Voltaire


Wiara świadomości jest wolnością
Wiara uczuć jest słabością
Wiara ciała jest głupotą.

Miłość świadomości wywołuje taką samą reakcję
Miłość uczucia wywołuje przeciwną
Miłość ciała zależy jedynie od typu i biegunowości.

Nadzieja świadomości jest siłą
Nadzieja uczuć jest niewolnictwem
Nadzieja ciała jest chorobą.
Gurdżijew


Metoda nauki ezoterycznej jest taka sama jak nauki pozytywnej: obserwacja, krytyczna analiza tejże obserwacji i rygorystyczna dedukcja w oparciu o ustalone fakty.
Murawiew, Gnoza vol.1


Zycie jest religią. Doświadczenia życiowe odzwierciedlają sposób, w jaki wchodzi się w interakcję z Bogiem. Ci, którzy są uśpieni, to ci, którzy prezentują małą wiarę w swych interakcjach z kreacją. Niektórzy myślą, że świat istnieje, by mogli go przezwyciężyć, zignorować lub wyłączyć. Dla tych jednostek światy przestaną istnieć. Staną się oni dokładnie tym, co sami wnoszą w życie. Staną się jedynie snem w 'przeszłości'. Ludzie, którzy zwracają dokładnie uwagę na rzeczywistość obiektywną, na prawo i lewo, staną się rzeczywistością 'Przyszłości'.
Kasjopeanie, 28-09-2002


Otrzymywanie informacji o nowościach na witrynie!

Kanał RSS Kasjopea




Tajemna historia świata

ROZDZIAŁ 4

WIELOWYMIAROWA RZECZYWISTOŚĆ


 

Wielowymiarowa przestrzeń - rzeczywistość bogów

Zagadnienie czasu w mitach

W wielu opowieściach o Graalu opis zamku Króla Rybaka zawiera pewne interesujące anomalie czasowe - jest to miejsce gdzie czas zwalnia lub całkowicie się zatrzymuje. Tak jest również w przypadku celtyckich legend o głowie Brada Błogosławionego [Head of Bran the Blessed], w którego obecności jego wojownicy świętują i ucztują, nie mając świadomości upływającego czasu. Wątek ten pojawia się z ogromną regularnością i sugeruje głębokie i odwieczne znaczenie, które stanie się oczywiste w dalszej części rozważań.

Najbardziej starodawna koncepcja czasu powiązana była z "Boginią" i była cykliczna - jak kobieta. Wszystko było "realne" tylko na tyle, na ile połączone było z archetypowym gestem - illud tempus - od początku.

Każdy bohater powtarzał archetypowy gest, każda wojna była próbną batalią pomiędzy dobrem a złem, każda świeża społeczna niesprawiedliwość była identyfikowana z pasją świętego posłańca, każda nowa masakra powtarzała zwycięski koniec męczenników. ... Tylko jeden fakt się liczy: w myśl tego poglądu dziesiątki milionów ludzi było w stanie, wiek po wieku, znosić wielkie historyczne napięcia bez utraty nadziei, bez popełniania samobójstw czy popadania w duchową jałowość, którą zawsze powoduje relatywistyczne lub nihilistyczne spojrzenie na historię.

Odzwierciedlało to ideę, że świat, w którym żyjemy, jest "formą" , odbiciem lub sobowtórem innego kosmicznego świata, który istnieje na wyższym poziomie. Były to Archetypy Niebiańskie. Platon podał wyjaśnienie, które nadal jest nie do przebicia pod względem swojej prostoty:

Potem powiedziałem: - Przedstaw sobie obrazowo, jako następujący stan rzeczy, naszą naturę ze względu na kulturę umysłową i jej brak. Zobacz! Oto ludzie są niby w podziemnym pomieszczeniu na kształt jaskini. Do groty prowadzi od góry wejście zwrócone ku światłu, szerokie na całą szerokość jaskini. W niej oni siedzą od dziecięcych lat w kajdanach; przykute mają nogi i szyje tak, że trwają na miejscu i patrzą tylko przed siebie; okowy nie pozwalają im obracać głów. Z góry i z daleka pada na nich światło ognia, który się pali za ich plecami, a pomiędzy ogniem i ludśmi przykutymi biegnie górą ścieżka, wydłuż której widzisz murek zbudowany równolegle do niej, podobnie jak u kuglarzy przed publicznościa stoi przepierzenie, nad którym oni pokazują swoje sztuczki.... Więc zobacz jak wzdłuż tego murku ludzie noszą różnorodne wytwory, które sterczą ponad murek; i posągi, i inne zwierzęta z kamienia i z drewna, i wykonane rozmaicie i oczywiście jedni z tych, co je noszą, wydają głosy, a drudzy milczą.

... Bo przede wszystkim czy myślisz, że tacy ludzie mogliby z siebie samych i siebie nawzajem widzieć cokolwiek innego oprócz cieni, które ogień rzuca na przeciwległą ścianę jaskini? Jakimże sposobem- gdyby całe życie nie mógł żaden głową poruszyć? A jeżeli idzie o rzeczy obnoszone wzdłuż muru- widzieliby tylko cienie... Więc gdyby mogli rozmawiać jeden z drugim, czy nie byliby przekonani, że nazwami określają to, co mają przed sobą, to, co widzą?...A gdyby w tym więzieniu jeszcze i echo szło od im przeciwległej ściany, to, ile razy by się odzywał ktoś z przechodzących, wtedy, czy oni by sądzili, że to odzywa się ktoś inny, a nie ten cień, który się przesuwa? Więc ci ludzie tam nie co innego braliby za prawdę, jak tylko cienie pewnych wytworów...

A rozpatrz sobie ich wyzwolenie z kajdan i uleczenie z nieświadomości. Jak by to było, gdyby im naturalny bieg rzeczy coś takiego przyniósł; ile razy by ktoś został wyzwolony i musiałby zaraz wstać i obrócić szyję, i iść, i patrzeć w światło, cierpiałby robiąc to wszystko, a tak by mu w oczach migotało, że nie mógłby patrzeć na te rzeczy, których cienie poprzenio oglądał. Jak myslisz, co on by powiedział, gdyby mu ktoś mówił, że przedtem oglądał ni to, ni owo, a teraz coś bliższego bytu, że zwrócił się do czegoś, co bardziej istnieje niż tamto, więc teraz widzi słuszniej; i gdyby mu ktoś teraz pokazywał każdego z przechodzących i pytaniami zmuszał, niech powie, co to jest. Czy nie myślisz, że ten by może był w kłopocie i myślałby, że to, co przedtem widział, prawdziwsze jest od tego, co mu teraz pokazują?...
A gdyby go ktoś zmuszał, żeby patrzył w samo światło, to bolałyby go oczy, odwracałby się i uciekał od tych rzeczy, na które potrafi patrzeć i byłby przekonany, że one są rzeczywiście jaśniejsze od tego, co mu teraz pokazują?...

A gdyby go ktoś gwałtem stamtąd pod górę wyciągnął po kamieniach i stromiznach ku wyjściu i nie puściłby go prędzej, ażby go wywlókł na światło słońca, to czy on by nie cierpiał i nie skarżyłby się i nie gniewał, że go wloką, a gdyby na światło wyszedł, to miałby oczy pełne blasku i nie mógłby widzieć ani jednej z tych rzeczy, o których by mu teraz mówiono, że są prawdziwe?...

I myślę, że musiałby się przyzwyczajać, gdyby miał widzieć to, co na górze. Naprzód by mu najłatwiej było dojrzeć cienie, potem w wodach odbicia ludzi i innych przedmiotów, ciała niebieskie i niebo samo po nocy łatwiej by mógł ogladać patrząc na światło gwiazd i księżyca, niż po dniu widzieć słońce i światło słoneczne....

Dopiero na końcu, myślę, mógłby patrzeć w słońce; nie na jego odbicie w wodach i nie mieć go tam, gdzie ono nie jest u siebie, ale słońce samo w sobie i na swoim miejscu mógłby dojrzeć i mógłby oglądać, jakie ono jest. Potem by sobie wymiarkował o nim, że od niego pochodzą pory roku i lata, i że ono rządzi wszystkim w świecie widzialnym, i że jest w pewnym sposobie przyczyną także i tego wszystkiego, co oni tam poprzednio widzieli...

Więc cóż? Gdyby sobie swoje pierwsze mieszkanie przypomniał i tę mądrość tamtejszą, i tych, z którymi razem wtedy siedział, wspólnymi kajdanami skuty, to czy nie myślisz, że uważałby sobie za szczęŚcie te odmianę, którą przeszedł, a litowałby się nad tamtymi?... A tam u nich przedtem może niejeden zbierał od towarzyszy pochwały i zaszczyty, i dary, jeżeli najbystrzej umiał dojrzeć to, co mijało przed oczami, i najlepiej pamiętał, co przedtem, co potem, a równocześnie zwykło się było zjawiać i mijać, i najlepiej umiał na tej podstawie zgadywać, co będzie. Czy ty myślisz, że on by za tym tęsknił i zazdrościłby tym, których tamci obsypują zaszczytami i władzę im oddają? Czy też raczej czułby się tak, jak ten u Homera, i stanowczo by wolał "być na tej ziemii i służyć gdzieŚ u jakiegoś biedaka" i nie wiadomo jaką wolę znosić raczej, niż wrócić do poprzednich poglądów i do życia takiego jak tam?

Gdyby taki człowiek z powrotem na dół zszedł i w tym samym szeregu usiadł, to czy nie miałby oczu napełnionych ciemnością, gdyby nagle wrócił ze słońca?... A gdyby teraz znowu musiał wykładać tamte cienie na wyścigi z tymi, którzy bez przerwy siedzą w kajdanach, a tu jego oczy byłyby słabe zanim by nie wróciły do siebie, bo przystosowanie ich wymaga nie bardzo małego czasu, to czy nie narażałby sie na śmiech i czy nie mówionoby o nim, że chodzi na górę, a potem wraca z zepsutymi oczami, i że nie warto nawet chodzić tam pod górę. I gdyby ktoŚ ich próbował wyzwalać i podprowadzać wyżej, to gdyby tylko mogli chwycić coś w garść i zabić go, na pewno by go zabili.

Otóż ten obraz kochany Glaukonie, trzeba w całości przyłożyć do tego, co się poprzednio mówiło. Więc to siedlisko, które się naszym oczom ukazuje, przyrównać do  mieszkania w więzieniu, a światło ognia w nim do siły słońca. Wychodzenie pod góre i oglądanie tego, co jest tam wyżej, jeśli weśmiesz za wznoszenie się duszy do świata myśli, to nie zbłądzisz i trafisz w moją nadzieję, skoro pragniesz ją usłyszeć. Bóg tylko chyba wie, czy ona prawdziwa, czy nie. (Platon, Państwo, ks. VII; tłum. Władysław Witwicki)

Kiedy rozpatrujemy na wpół fizyczną krainę, która projektuje się na naszą rzeczywistość, musimy również wziąć pod uwagę czynnik Czasu. W naszej geometrii punkt definiujemy jako nieskończenie wąski wycinek prostej. Prosta jest nieskończenie wąskim wycinkiem płaszczyzny, a płaszczyzna jest nieskończenie cienkim wycinkiem przestrzeni trójwymiarowej. Dlatego też cała nasza rzeczywistość musi zostać zdefiniowana jako szereg nieskończenie małych wycinków czterowymiarowej przestrzeni - [z] krainy potencjalnych wymiarów poza trzywymiarowym sposobem rozumowania.

Zwykle postrzegamy przeszłość jako już nieistniejącą. Przyszłość nie istnieje również, a "teraz"  odnosi się do momentu przejścia od nieistnienia do nieistnienia!

Ale, jeżeli prawdą jest, że  istnieje tylko Teraz, logicznym wnioskiem staje się to, że jako jednostki odczytujące fale swiadomości, jesteśmy w jakiś sposób odpowiedzialni za nasze postrzeganie czasu. Widzimy czas jako liniowy, długi lub krótki, prosta bez końca, przejście od przeszłości do przyszłości. Lecz tu mamy problem nie do pokonania. Na prostej TERAZ jest matematycznym punktem nieskończenie małych rozmiarów - nie ma wymiaru! Zgodnie z logiką naukową, nie istnieje!

Wymiary w matematyce

Pierwszy matematyk, badający czwarty wymiar, William Rowan Hamilton, urodził się w roku 1805. Hamilton był tak nad wiek rozwinięty, że czytał Biblię w wieku 3 lat, wtedy zaczął również uczyć się języka hebrajskiego. Zanim skończył 10 lat, czytał w języku hebrajskim, perskim, arabskim, sanskrycie, bengali, łacinie, grece, jak również w kilku współczesnych językach europejskich. Hamilton był tak wyćwiczony w arytmetyce, że wystawiono go do konkursu przeciwko chłopcu z Vermont, który dawał pokazy jako cudowne dziecko. Hamilton wydawał się jednak rozczarowany, gdy się zorientował, że jego przeciwnik nie posiada żadnej wiedzy poza swoimi zwykłymi umiejętnościami matematycznymi.

Podczas studiów na uniwersytecie Hamilton przyłączył się do ruchu Tractarian, religijnej organizacji, której członkiem był Samuel Taylor Coleridge. Coleridge uważał, że algebra jest nauką wszechczasów i pogląd ten miał głęboki wpływ na Hamiltona, który odkrył czterowymiarową rozmaitość liczb - "kwateriony". Pomimo swojego matematycznego geniuszu, wydaje się, że Hamilton nie był w stanie wyjść myślą poza ściśle materialny świat i chociaż dochodził do czwartego wymiaru, nie potrafił go uznać za realny.

Następną fazą rozwoju koncepcji czterowymiarowej przestrzeni była praca Ludwika Schlaefliego, szwajcarskiego nauczyciela. Rozumiał on, że cztery wymiary były konceptualną kontynuacją pierwszych trzech wymiarów przestrzennych. Jako nauczyciel Schlaefli nie obracał się w towarzystwie "akademików" i być może właśnie dlatego był w stanie stworzyć tę nową geometrię na wczesnym etapie kariery, zanim wstąpił na Wydział Matematyki Uniwersytetu w Brnie. Co ciekawe, Grassmann, który również badał wymyślną algebrę wyższych wymiarów, był także nauczycielem szkolnym, którego prace były przez wiele lat ignorowane. W owym czasie każdy, kto pracował w tym kierunku, był uważany za nieco szalonego, podczas gdy w rzeczywistości stosowali się oni do starożytnej tradycji polegania na czystej myśli, która miała zabrać ich poza obszar, jaki mógłby zostać potwierdzony w świecie zmysłów.

Magia abstrakcyjnego myślenia

Wielu guru New Age uczy, że do "wyższej wiedzy" można dotrzeć jedynie "bezpośrenio", poprzez "serce". Produkują w tym celu nieskończoną ilość technik i rytuałów, które mają zatrzymać myślenie i wywołać "uczucie". Jest to kolejna wariacja na temat tzw. "ślepiej wiary", która uczy, że jedynie wiedza uzyskana bezpośrednio od Boga jest "prawdziwa", a cała wiedza ludzka to w zaszdzie "banialuki".

Co ciekawe, jest to kolejny przykład dezinformacji - kłamstwo zapakowane w prawdę, aby dało się je łatwiej przełknąć. Jak już wskazaliśmy, większość tego, co daje się podciągnąć pod "techniki wstąpienia", sprowadza się w zasadzie do stymulowania w organiźmie reakcji chemicznych, które dają w efekcie "doświadczanie poczucia komfortu", nie mają jednak wiele wspólnego z podnoszeniem poziomu Bycia.

Jak już wspominaliśmy, w krainie Niebytu istnieje pewna "grawitacja" , która jest Centrum Myślowym, tworzącym materię. Materia ustanawia dominującą naturę naszej rzeczywistości, co sugeruje, że "pole ekspresji" jest dwubiegunowe - grawitacja vs świadomość.

"Pole świadomości" jest polem pierwotnym, podobnie jak grawitacja, ale widzimy, że manifestuje się w bardzo niewielkim stopniu w naszym świecie. Oznacza to, że aby wydostać się z pola grawitacyjnego materii, trzeba przeciwstawić się dość dużej sile.

Pole świadomości jest polem myśli, uczuć, które nie są chemiczne, idei, motywacji, postaw itp., które oddziałują na nasz umysł/ świadomość tak, jak grawitacja oddziałuje na przedmioty i masy. Tak jak istnieje grawitacja i antygrawitacja, tak też musi istnieć świadomość i antyświadomość, zgodnie z tym, co już opisaliśmy w naszej dyskusji na temat Centrów Myślowych.

Pole świadomości jest lustrzanym odbiciem pola grawitacyjnego materii. Jak na górze, tak na dole. I podobnie jak wielkiego wysiłku wymaga wtoczenie kamienia na górę, tak i uwolnienie   motywacji, postaw i emocji człowieka od wpływu materii i przesunięcie ich w obszar pola świadomości wymaga ogromnego wysiłku.

Gdy pojawia się taki ruch motywacji w górę, świadomość musi dokonać pewnego wysiłku. Myśli, idee i koncepcje, oparte na materialistycznych interpretacjach rzeczywistości, wymagają niewielkiego wysiłku. Jednak dopiero osiągnięcie wyższych rzeczywistości myślowych pozwala nam odróżnić zwykłe, "materialne"  emocje od czystych, przynależnych duszy. Podchodzenie do tego problemu bez wypracowania naczynia myśli, koncepcji i idei jest, ponownie, wiarą w kłamstwa i  przywiązaniem do "narkotyków duchowych".

Zrozumienie tego pozwoili nam rozpoznać, kiedy pracujemy w kierunku wyższej świadomości. Ruch w dół w polu świadomości jest jak jazda w dół w polu grawitacji - nie trzeba wykonać pracy wznoszenia się. Dlatego ruch w dół w polu świadomości jest łatwy, bezwysiłkowy i przyjemny.

Kiedy pniemy się w górę w jakiejkolwiek dziedzinie, również w dziedzinie świadomości, musimy włożyć w ten ruch znaczny wysiłek. Stąd logiczny wniosek, że to. co podnosi świadomość, również jest trudne i przeciwstawia się grawitacji wyjaśnień świata materialinego.

To nie jest oczywiście wszystko, o co tu chodzi, rozwinięcie tematu zostanie przedstawione w następnym tomie. Na razie ważne jest, by zrozumieć, że rozwijanie intelektu, tak aby mógł zostać użyty jako instrument przenikliwości, jest jednym z pierwszych wymagań na drodze rozwoju duchowego.

Fundamentalistyczni nauczyciele New Age, którzy oczerniają myśl, niech rozważą następujące słowa, napisane przez kolejnego nauczyciela szkolnego:

Czyż nie jest zadziwiające, że Newton był w stanie odkryć grawitację dopiero 50 lat po stworzeniu przez Kartezjusza matematycznej metody analizy danych geometrycznych za pomocą równań algebraicznych? Trzeba było 50 lat, żeby metoda ta się upowszechniła i stała drugą naturą, nowego pokolenia, które ją pogłębiło i które zaczęło odnotowywać zjawiska, dające się dobrze modelować przy pomocy tych nowych matematycznych wyrażeń. Upłynęło ponad 40 lat od momentu, gdy Hamilton stworzył kwateriony, zanim Maxwell odkrył, jak świetnie nadają się do tworzonych równań dotyczących elektromagnetyzmu. Ponad 50 lat po stworzeniu przez Riemanna ogólnej krzywoliniowej, nie-euklidesowej geometrii, Einstein z pomocą Minkowskiego zauważył, jak dobrze wyraża ona relacje szczególnej i ogólnej teorii względności.

Mam taką teorię, że ludzie nie potrafią zauważyć czegoś, dopóki nie mają punktu odniesienia, pozwalającego im zrozumieć, czym jest to coś, co obserwują. Zwłaszcza naukowcy nie potrafią zauważyć "hej, te nowe wzory pasują do siebie", dopóki nie mają matematyki, która opisuje ten typ związku jako pewien wzór, prawidłowość, a nie przypadkowe znaczki na wykresie. Proszę pomyśleć, jak by to było odkryć, że wszystkie uzyskane dane układają się w kształt paraboli, ale nie wiedzieć, co to jest parabola. Jakim rozczarowaniem byłoby zdać sobie sprawę, że dane nie tworzą linii prostej, a prosta jest jedyną linią, jaką Pani zna. "Wydaje się, że hipoteza się nie sprawdziła", powie Pani, odrzucając dane. Następnego dnia jakiś bystry matematyk stworzy metodę przedstawiania równiań kwadratowych na wykresie, myśląc, że stworzył idealną, czystą matematykę, która prawdopodobnie nie będzie mieć żadnego praktycznego zastosowania. Po 50 latach Pani wnuczek będzie przeglądać dane lub odtworzy Pani doświadczenia. Uzyska te same punkty co Pani, ale teraz je już rozpozna jako wzór paraboli. To była parabola przez cały czas, lecz Pani o tym nie wiedziała, ponieważ parabole nie były wynalezione, kiedy Pani nanosiła swoje dane.

Jeżeli nie rozpoznaje się wzoru, mózg interpretuje dane jako losowe - żaden wzór. To oznacza, że nie zwraca Pani na niego uwagi. W ten sposób matematycy kreują świat, w którym żyjemy. Co za oburzające stwierdzenie! Żaden fizyk nie przyzna temu słuszności, w końcu uczono go obserwowania realnego świata, a nie potwierdzania fantazji jakiegoś marzyciela! Czyżby? Problem w tym, że historia ciągle opowiada o fizykach, którzy nie są w stanie zobaczyć wzoru przed swoimi oczami, dopóki ktoś nie wymyśli matematyki, pozwalającej ten wzór rozpoznać i odróżnić od przypadkowego szumu.

Dlatego też głęboki sens ma stwierdzenie, że jedyna rzeczywistość, jaką jesteśmy w stanie poznać, to ta, dla której mamy już matematyczny szablon. Co za tym idzie, możemy zaobserwować tę część nieskończonej rzeczywistości, dla której jakiś przedsiębiorczy matematyk wynalazł już wzór. Matematyk nie opisuje obiektywnej rzeczywistości, którą obserwuje - tworzy jedynie powiązania, które uważa za "piękne", "eleganckie", czy być może "interesujące". Nie myśli, że to, co stworzył, ma jakieś praktyczne zastosowanie, ale zawsze ma. Ponieważ zawsze, kiedy ktoś opisze schemat jakiejś nowej prawidłowości, po około 50 latach ludzie zaczną obserwować te części nieskończonego kosmosu, które pasują do tego nowego wzoru. Przedtem widzieli przypadkowość, lecz teraz zaczną dostrzegać wzór - jest to tak oczywiste, że nie rozumiemy, jak Arystoteles mógł to przeoczyć. Nowe pokolenie historyków napisze książki o tym, jak Archimedes był o krok od odkrycia tego, lecz niestety został zabity przez Rzymian. (z prywatnej korespondencji Gordona Clasona z autorami)

W dokładnie ten sam sposób, to znaczy poprzez zbieranie informacji i obserwacje bez uprzedzeń, wysilając jednocześnie umysł, by dotrzeć do pola świadomości, stwarzamy narzędzie dla Duszy, która może wtedy "wiedzieć" rzeczy dzięki temu darowi, pochodzącemu od Boga.

Każdemu, kto chce przeżyć przygodę w świecie tych idei o wielu wymiarach - świecie, który nas teraz niezwykle interesuje - łatwiej jest teraz poruszać się w tym świecie, dzięki równoczesnej ekspansji innych gałęzi wiedzy. Na przykład geometria mówi, że proste  w zwykłej trójwymiarowej przestrzeni mogą być traktowane jako elementy rozmaitości czterech wymiarów. Powiązania tego typu szybko pozwoliły matematykom zaakceptować czwarty wymiar.

Myślenie w kategoriach wymiarów w zachodniej duchowości

W tym miejscu pojawia się coś naprawdę dziwnego. Idea "czwartego wymiaru" została przyjęta przez spirytystów i okultystów jako "rzeczywistość eteru" lub miejsce życia po śmierci, miejsce umarłych.

Dziewiętnastowieczne seanse przyciągały duchowe byty, które produkowały efekty fizyczne oraz specyficzne stany psychiczne, po czym znikały - jak obiekty UFO naszych czasów. Wygodnie było (i jest) przypisać im dom w niedostępnych wymiarach przestrzeni i zrobić to tak, żeby bez cienia wątpliwości każdy był przekonany, że te wymiary są eteryczne.

Zoller, dziewiętnastowieczny astronom, postanowił naukowo zademonstrować, że byty eteryczne, przyciągane do seansów spirytystycznych, pochodzą z czwartego wymiaru. Nawet jeżeli demonstracje te nie odniosły nigdy sukcesu, to od tego czasu czwarty wymiar stał się pojęciem pozwalającym rozważać tajemnicze zjawiska w niematerialistycznych kategoriach.

W końcowej fazie dziewiętnastowiecznej myśli czwarty wymiar stał się przedmiotem medytacji i został przejęty przez Towarzystwo Teozoficzne, a później przez Rudolfa Steinera, który wygłosił wspaniałe wykłady na temat oparty na pracach Howarda Hintona.

Praca Hintona była pochodną poglądów jego ojca, Jamesa Hintona, którego to filozofia bazowała na ideach kantowskiego świata noumenu (rzeczy samej w sobie, to co niedostępne ludzkiemu poznaniu), leżącego poza sferą zjawisk. Ten wyższy świat był kobiecy, żywiący, wolny od społecznych i prawnych ograniczeń; wartość polegała na "harmonizowaniu intencji ze światem noumenalnym" i nie mogła być uchwycona jedynie przez regulujące zachowania. Człowiek działający nieegoistycznie, dla dobra ludzkości, może z takim samym prawdopodobieństwem złamać prawo, jak brutalny kryminalista.

Dzieło Hamiltona zainspirowało Howarda Hintona do przyjęcia materialistycznej wersji Kantyzmu. Kiedy rozpoczął pracę jako nauczyciel szkolny, zaczął wątpić, czy jakakolwiek wiedza pochodzi od autorytetów zewnętrznych. W poszukiwaniu wiedzy, co do której mógłby poczuć pewność, zrobił sobie zestaw kolorowych klocków, które układał na wiele sposobów w większe sześciany. Używając klocków czuł, że może pozyskać wiedzę o przestrzennym ułożeniu, pozostającą poza wszelkimi wątpliwościami. Patrząc na wzory powstające w wyniku kolejnych ułożeń klocków, zaczął badać czwarty wymiar, który postrzegał jako czynnik kierujący sekwencjami przemian w trzech wymiarach.

Do czasu śmierci Hintona w roku 1907 jego pisma zainspirowały Teozofów w Indiach i Anglii do samodzielnego zbadania czwartego wymiaru. Po Teozofach, badanie czwartego wymiaru kontynuował Steiner, rozpatrując go w kategoriach rzeczywistości "duchowej", i  - biorąc pod uwagę jego "ezoteryczne" podejście  - poczynił on kilka fascynująco wnikliwych uwag.

Wszystko, co tutaj robimy, jest zwykłą symboliczną reprezentacją wyższych światów. [.] Jedynie rozwój nowych możliwości widzenia pomoże nam dotrzeć do tego, co leży w wyższych światach. Istoty ludzkie muszą być aktywne, ażeby osiągnąć te światy.

Howard Hinton i idee związane z czwartym wymiarem wywarły również głęboki wpływ na P.D. Uspieńskiego, który stworzył bardzo prostą ilustrację kwestii zagadnienia naszych związków z czwartym wymiarem, która rzeczywiście nadaje tej koncepcji bardziej "fizyczny" aspekt. W swojej ilustracji mówi on o ślimaku w trakcie podróży przez ogród.

Jego ruchy są określane poprzez przyjemność i ból. Zawsze podąża w stronę przyjemności i wycofuje się przed bólem. Porusza się wzdłuż jednej linii, od nieprzyjemnego do przyjemnego. I, najprawdopodobniej, nie zna nic poza tą linią. Stanowi ona cały jego świat. Na tej linii ruchu ślimak  odbiera wszystkie wrażenia dochodzące z zewnatrz. I - docierając do niego spoza czasu - z potencjalności stają się rzeczywistością. Dla ślimaka cały nasz kosmos istnieje w przyszłości i w przeszłości, tzn. w czasie.

Ślimak prawdopodobnie nie jest świadomy siebie - tzn. świadomy tego, że porusza się w przestrzeni, która istnieje cała równocześnie, czego byłby świadomy, gdyby można było rozszerzyć jego świadomość w jakimś procesie przemiany, wznosząc go ponad poziom ogrodu, aby zwiększyć jego pole widzenia. Lecz on jedynie postrzega różne zjawiska - liść, trawę, gałązkę, piasek, ścieżkę - w momencie, kiedy się na nie natyka - i to jedynie po trochę. Są to wydarzenia krótko- lub długotrwałe, przeszłe i przyszłe, które przemijają, gdy ślimak sunie się dalej.

Uspieński sugeruje, że w taki właśnie sposób doświadczamy świata związanego z czwartym wymiarem. Narządy naszych pięciu zmysłów to zwykłe czułki, nasze instrumenty dotykania i interpretowania świata poprzez matematyczne konstrukty mózgu i w warunkach ograniczonych do trójwymiarowej świadomości. Sprzęt naukowy jedynie nieco przedłuża te czułki.

Wyobraź sobie świadomość nieograniczoną przez uwarunkowania percepcyjne. Taka świadomość może wznieść się ponad płaszczyznę, po której się poruszamy. Może widzieć daleko poza krąg oświetlony przez naszą zwykłą świadomość. Może widzieć, że istnieje nie tylko linia, po której się poruszamy, ale również wszystkie linie do niej inne prostopadłe, które przekraczamy (w ciągu naszych teraźniejszości). Wznosząc się ponad taki poziom, świadomość będzie w stanie ujrzeć ten poziom, przekonać się, że jest to płaszczyzna, a nie tylko linia. Będzie wtedy w stanie widzieć przeszłość i przyszłość istniejące obok siebie i istniejące jednocześnie.

Analogia do ślimaka zawiera kilka ważnych punktów. Po pierwsze, jeżeli nasza prawdziwa percepcja jest podobnie ograniczona jak percepcja ślimaka, to dlaczego tak jest, jeśli faktycznie posiadamy wewnętrzną wiedzę i umiejętności nieznane naszej budzącej się zwykłej świadmości, które często objwiają się spontanicznie lub mogą być rozwinięte poprzez długie i trudne ćwiczenia? Po drugie, musimy zauważyć implikacje płynące z posiadania tego typu świadomości, ISTNIEJĄCEJ na fizycznej trójwymiarowej płaszczyźnie. Ale zanim zmierzymy się z tymi pytaniami, powróćmy do kwestii czasu.

Przeszłość i przyszłość nie mogą być nie-istniejące. Muszą istnieć gdzieś razem, tyle tylko, że my ich nie dostrzegamy. Teraźniejszość, w przeciwieństwie do przeszłości i przyszłości, jest najbardziej nierealną iluzją. Musimy przyznać, że przeszłość, teraźniejszość i przyszłość nie różnią się od siebie w żaden sposób, a jedyną rzeczą, która istnieje, jest "Wieczne Teraz" indyjskiej filozofii.

Alfa i Omega. Jednak nie dostrzegamy tego - w każdym razie znakomita większość nas. Nawet ci, co dostrzegają, widzą jedynie niedoskonale, "przez zadymione szkło". Jesteśmy ślimakami, przechodzącymi przez pola kwiatów wszechświata, jedynie chwilowo świadomi ziemi, liścia, kwiatu lub kropli deszczu przed nami. W każdej poszczególnej chwili jesteśmy świadomi jedynie małego fragmentu wszechświata, wciąż zaprzeczając istnieniu wszystkiego innego - mianowicie współistnienia przeszłości i przyszłości oraz możliwości postrzegania tego.

Na temat przyszłości istnieją dwie podstawowe teorie - jedna, że przyszłość jest przesądzona, a druga, że wręcz przeciwnie, jest nieokreślona. Teoria predestynacji zapewnia, że każde przyszłe zdarzenie jest rezultatem zdarzeń przeszłych. Gdybyśmy znali całą przeszłość, znalibyśmy również i całą przyszłość. Tak wygląda czas liniowy. Idea nieokreślonej przyszłości opiera się na kwantowych "prawdopodobieństwach". Przyszłość jest albo częściowo określona, albo nieokreślona, ponieważ w dowolnym momencie możliwe jest wiele różnorakich interakcji. Ta prawdopodobna przyszłość postuluje ideę prawdziwej wolnej woli i sugeruje, że celowe akty wolnej woli mogą spowodować zmianę wydarzeń.

Ci, którzy optują za istnieniem przeznaczenia, mówią, że tak zwane "spontaniczne" działania w istocie wcale nie są spontaniczne. Raczej są jedynie efektem niecałkowicie zrozumianych przyczyn, które spowodowały konieczność danych działań - w skrócie, nic nie jest przypadkowe.

Tak więc z jednej strony mamy tak zwane "zimne przeznaczenie" - niech się dzieje, co ma się dziać, niczego nie da się zmienić. Z drugiej strony mamy rzeczywistość, która jest ledwie punktem na swego rodzaju igle, nazywanej teraźniejszością, otoczonej ze wszystkich stron Zatoką Nie-istnienia - światem, który w każdej chwili rodzi się i umiera. Uspienski łączy te poglądy:

W każdej danej chwili cała przyszłość świata jest ustalona i istniejąca, ale ustalona warunkowo, tzn. musi istnieć taka albo inna przyszłość, w zależności od kierunku biegu zdarzeń w danej chwili, o ile nie pojawi się jakiś nowy czynnik. A nowy czynnik może pojawić się wyłącznie ze strony świadomości i woli z niej wynikającej.

Innymi słowy, ślimak może zdecydować o zmianie swego kierunku, o ile zwiększy swą wiedzę i stanie się bardziej świadomym. Ślimak może podążać za zapachem jedzenia lub w poszukiwaniu ciepła i wpełznąć na trasę samochodu lub na pole pełne ptaków, które będą chciały go zjeść. W praktyce oznacza to, że zarówno ślimaki jak i ludzie, pełznąc poprzez wszechświat, częstokroć bez wiedzy, okazują się być na ścieżce zniszczenia. Całkiem często zniszczenie to może być przezwyciężone jedynie poprzez panowanie nad naszym instynktownym dążeniem do przyjemności i unikania bólu. Może to nastąpić wyłącznie poprzez stanie się świadomym prawdopodobnego kierunku, w którym się podąża. Jeśli naturalne skłonności prowadziłyby go nad przepaść, która zrzuci go w gorejące poniżej piekło, wówczas wypadałoby dowiedzieć się, co dokładnie ma zrobić, żeby tego uniknąć. I tu jest pies pogrzebany. Aby tego dokonać, istota musi osiągnąć wyższy stopień świadomości, a nie stan intensywniejszego odczuwania!

W przeszłości, to co jest za nami, leży nie tylko w tym, co było, ale również w tym, co mogło być. Analogicznie, w przyszłości leży nie tylko to, co będzie, ale również to, co może być.

Innymi słowy, ruch w przestrzeni jest zwykłą iluzją, powstałą w wyniku krótkiego błysku światła naszej świadomości padającego na dany konstrukt świadomości. Jeśli jest tak, że Wszystko istnieje równocześnie, wówczas tylko my możemy - pojedynczo i zbiorowo - zmienić punkt skupienia lub rozwój naszej świadomości.

Zdarzenia istnieją w czasie, zanim nasza świadomość wejdzie z nimi w kontakt, jak również wciąż istnieją po tym, gdy nasza świadomość się z nich wycofała.

W tym miejscu wracamy do pytania: Dlaczego nie możemy postrzegać rzeczywistości taką, jaką ona jest? Dlaczego nie potrafimy rozszerzyć własnej percepcji - dlaczego jesteśmy spętani w tym bolesnym istnieniu, które nazywamy "życiem"? Powracamy do idei Jaskini Platona lub też do tego, co obecnie jest powszechnie znane jako Matrix. Musimy zmierzyć się z faktem, że ograniczony sposób, w jaki postrzegamy nasz świat, jest swego rodzaju defektem - skutkiem "upadku", "rytualnego błędu", który zakończył Złotą Erę.

Współcześnie wielu fizyków zasugerowało, że "nadprzestrzeń" jest pojęciem pomocnym w próbie połączenia światów, które dzieli przepaść - świata fizycznego i eterycznego. Rynek New Age podchwycił tego typu idee z diabelską radością, tworząc niezliczone wariacje na temat "Świętej Nauki", składające się z milionów słów, w większości niezrozumiałych dla laika, a co dopiero dla naukowca. Tym, którzy czytają te brednie i mówią "och, to brzmi jak prawda, tylko co to znaczy?", wyniośle oznajmia się, że tylko "wtajemniczeni" mogą pojąć tak wzniosłe idee!

Faktem jest, że realiom naszego świata, w kontekście jakichkolwiek zasad łączących materię i świadomość, nie pomagają tego typu filozoficzne dyskusję. Potrzeba nam dalszych badań empirycznych i eksperymentów. Co więcej, muszą być przeprowadzone przez ludzi wykształconych  w tym kierunku, a nie przez szarlatanów i oszustów.

Są fizycy najwyższego kalibru, otwarci na możliwość istnienia innych form materii i innych wymiarów. Rozumieją oni, że takie hipotezy posiadałyby wartość poznawczą zarówno w ich własnym obszarze badań, jak i w parapsychologii. Dlatego właśnie, pomimo iż przedmiot zainteresowań parapsychologii i fizyki istotnie się między sobą różnią, to fundamentalne wglądy interesująco się zazębiają.

Rozgryzanie zjawiska PSI

Istnieje podobieństwo pomiędzy dwiema podstawowymi ścieżkami badawczymi we współczesnej fizyce teoretycznej i dwiema rzeczywistościami, które rozważamy - materii i świadomości. Podobnie jak w badaniach nad zjawiskiem psi podejmowano próby pogodzenia lub zunifikowania materii i świadomości, robiono to również w ramach fizyki zaawansowanej, gdzie jednak pomimo poczynionych w ciągu ostatnich dwóch dziesięcioleci poważnych wysiłków zmierzających do sformułowania zunifikowanej teorii, łączącej podejście kwantowe ("materię") oraz teorię pola ("świadomość"), żadnej z teorii obejmujących obydwa te elementy nie udało się jeszcze rozwiązać problemów któregokolwiek z jej elementów. Mechanika kwantowa zajmuje się głównie światem cząstek elementarnych. Oparta jest na prawdopodobieństwach zdarzeń zachodzących raczej w sposób niedeterministyczny, a nie deterministycznie określonych stanów, które mogą być wyliczane przy pomocy klasycznych równań ruchu.

Kiedy mamy nieskończoną liczbę możliwych stanów, z których każdy może być rozwiązaniem przy określonych warunkach granicznych, to przy próbie przeniesienia tych koncepcji na grunt klasycznych rzeczywistości pojawiają się pewne problemy.

Wektor stanu jest zbiorem wszelkich możliwych stanów sprzed kolapsu i reprezentuje układ, w którym zdarzenie istnieje we wszystkich stanach jednocześnie. Gdy zdarzenie się już wydarzy, lub gdy ma miejsce coś, co nazywamy "pomiarem", układ ulega kolapsowi (zapada się, redukuje) w jeden, określony probabilistycznie stan. Do chwili kolapsu wektor stanu, który zmienia się w czasie deterministycznie, opisuje układ w sposób zbiorowy. Taka interpretacja mechaniki kwantowej znana jest jako kopenhaska i - z pomniejszymi wariacjami - dominuje w obecnie wykorzystywanej mechanice kwantowej. Charakteryzuje sie ona zerwaniem z przyczynowością fizyki klasycznej.

Jednocześnie wiodącą rolę w rozważaniach dotyczących fizycznych rzeczywistości realnego świata odgrywa teoria pola (ogólna teoria względności Einsteina). Teoria pola zdaje się wynikać z klasycznego poglądu na przyczynowość i detrerminizm. Mechanika klasyczna zajmuje się równaniami ruchu, które mogą zostać rozwiązane dla konkretnych przypadków, o ile znane są warunki początkowe, takie jak położenie i prędkość, bądź też znany jest stan początkowy i końcowy. Pole przedstawia więc deterministyczne współzależności wzajemnie oddziałujących sił pomiędzy różnymi zdarzeniami (tj. cząstkami), które mogą zostać wyliczone poprzez podstawienie wartości do równań pola.

Zarówno teoria pola, jak i teoria kwantów posiadają specyficzne własności, użyteczne w fizycznych teoriach psi. Jednakże przy próbie połączenia teorii kwantów z (relatywistyczną) teorią pola pojawiają się te same problemy - nie udało się jeszcze sformułować systemu, opisującego wszystkie zjawiska.

W chwili obecnej wydaje się jednak, że kwantowa teoria pola okazała się jak dotąd najbardziej pomyślnym podejściem, jeśli chodzi o to zadanie. Wiele spekulacji, dotyczących fizycznych teorii psi, korzysta raczej z kwantowej, a nie standardowej teorii pola. Whiteman zauważa: "Dlatego też wydaje się, że wszelkie próby połączenia parapsychologii i fizyki powinny odwoływać się, przynajmniej w istotnych kwestiach, do języka kwantowej teorii pola, w ujęciu "jak gdyby" pól na poziomie kreatywnej potencjalności."

Wcześniejsze teorie psi opisywały przeniesienie energii na kilka różnych sposobów, jednak nowsze idee wyszły poza takie ujęcia. Jeden z argumentów przeciwko idei psi i fizycznej teorii psi opartej na przeniesieniu energii (lub cząstki) stanowi, że tego typu energie byłyby o wiele za subtelne, by mogły być odbierane przez mózg. John Eccles wykazał, że kora mózgowa działa jako wrażliwy detektor słabych sygnałów. Korzystając z argumentu probabilistyki mechaniki kwantowej, możliwe jest wykazanie, że neurony mogą być wzbudzane takimi subtelnymi sygnałami, pobudzając tym samym mózg w normalnym kaskadowym efekcie neuronów. Tym sposobem mózg może działać jako receptor niewielkich bodźców - takich, jakie mogą być wykazywane przez nośniki psi.

Pośród wielu prób połączenia funkcji biologicznych z teorią kwantową, W. Elsasser spekulował na temat pewnych praw biotonicznych, działających wyłącznie u żywych istot i pociągających za sobą "skumulowane niepewności mechaniki kwantowej i teorii informacji". Wszystkie tego typu podejścia przedstawiają zbieżność bioelektroniki i teorii kwantowej w wyjaśnianiu zdolności psi, łącznie z psychokinezą (poruszanie obiektów wyłącznie siłą umysłu).

Istnieje wiele interpretacji teorii kwantowej, które mogą mieć związek z psi i pomóc w zrozumieniu, jak świadomość oddziaływuje z materią. Większość nowych teorii zakłada wprowadzenie nowego poziomu dualności w naturze, gdzie świadomość posiada własną funkcję falową, odrębną od normalnej funkcji falowej reprezentującej  w teorii kwantowej materię i fizyczną rzeczywistość, coś w rodzaju trójfalowego układu, jak biorytymy, w którym coś się zdarza, gdy wszystkie linie się przecinają.

Kwestią, którą chciałabym podkreślić, jest zdecydowana potrzeba nakreślenia naukowo akceptowalnej koncepcji, w ramach której zjawiska parapsychologiczne miałyby sens jako część natury i życia ludzkiego w całej rozciagłości. Jestem przekonana, że takie idee były znane starożytnym cywilizacjom i że stworzyły one "Świętego Graala" fizyki - Wielką Teorię Unifikacji, a w istocie rzeczy, Święty Graal fizyki może mieć bardzo wiele wspólnego z legendarnym Świętym Graalem.

Einstein i fizyka wielu wymiarów

Do rozważań nad ogólną teorią względności nauka zwykle wykorzystuje czterowymiarowe kontinuum czasoprzestrzeni. W klasycznym relatywizmie metryczne właściwości kontinuum są nierozerwalnie związane z kontinuum, jednak piąty wymiar, w którym osadzona jest nasza zwykła - postrzegana za pomocą zmysłów - czasoprzestrzeń, może być również wykorzystany do wyjaśnienia zakrzywienia i i innych własności przestrzeni fizycznej. Można powiedzieć, że w sensie matematycznego formalizmu, w kontinuum czasoprzestrzeni wszystkie części czterowymiarowego świata istnieją jednocześnie, a to w oczywisty sposób prowadziłoby do całkowitego załamania się filozoficznych koncepcji przyczynowości.

Jednakże wielu naukowców zajmujących się tym tematem nie uważa, że tak zdefiniowane kontinuum "rzeczywiście istnieje" w sensie fizycznym, czyli że istoty fizyczne mogłyby równie łatwo poruszać się w czasie jak w trójwymiarowej przestrzeni. Nam, z drugiej strony, w oparciu o pewne obserwacje, wydaje się to nie tylko możliwe, lecz wręcz wysoce prawdopodobne. 

W teorii względności przedziały czasowe pomiędzy zdarzeniami nie są całkowicie ustalone w odniesieniu do poruszających się systemów lub układów odniesienia. Prowadzi to do pewnych spekulacji co do istnienia pewnych analogii pomiędzy anomaliami i prekognicją. Jednakże "dylatacja czasu", kurczenie się przedziałów czasowych pomiędzy poruszającymi się układami odniesienia, jest zbyt mała, by tłumaczyć nią prekognicję, niezbędny również byłby transfer informacji z szybkością większą od prędkości światła, a wąsko interpretowana  szczególna teoria względności nie dopuszcza fizycznej podróży wstecz w czasie, odsyłając te koncepcje do wyimaginowanego formalizmu matematycznego.

Chociaż kwestionowanie wprowadzonych przez Einsteina ograniczeń co do podróży z nadświetlną prędkością jest niemalże zabronione, to Einstein w pewnym momencie proponował założenie realności wielowymiarowego świata. W 1938 roku, wraz z P. Bergmannem, napisał pracę zatytułowaną  On a Generalization of Kaluza's Theory of Electricity (O uogólnieniu teorii elektryczności Kaluzy):

Dotychczas podjęte zostały dwie stosunkowo proste i naturalne próby połączenia grawitacji i elektryczności w jednolitą teorię pola - jedna przez Weyla, a druga przez Kaluzę. Co więcej, podjęto próby formalnego przedstawienia teorii Kaluzy tak, aby uniknąć wprowadzenia piątego wymiaru fizycznego kontinuum. Przedstawiona tu teoria różni się od teorii Kaluzy w jednym istotnym punkcie. Przypisujemy piątemu wymiarowi fizyczną rzeczywistość, podczas gdy w teorii Kaluzy piąty wymiar wprowadzony był jedynie w celu uzyskania nowych składowych tensora metrycznego, reprezentujących pole elektromagnetyczne.

Wydaje się nam, że Einstein podążał, ścieżką która później okazała się bardzo owocna. Chociaż koncepcja ta niepokoiła Einsteina, nie porzucił jej, pisząc w swojej pracy:

Jeśli podejście Kałuży jest faktycznie krokiem naprzód, to jest tak dzięki wprowadzeniu pięciowymiarowej przestrzeni. Wielokrotnie już próbowano zachować podstawowe wyniki formalne uzyskane przez Kaluzę, bez poświęcania czterowymiarowego charakteru przestrzeni fizycznej. Dowodzi to wyraźnie, jak ostro nasza fizyczna intuicja opiera się wprowadzeniu piątego wymiaru. Jednak rozważając i porównując wszystkie te próby, nieodłącznie dochodzi się do wniosku, że żadne z tych wysiłków nie poprawiły sytuacji. Sformułowanie idei Kaluzy w prosty sposób, bez wprowadzania piątego wymiaru, wydaje się niemożliwe.

Dlatego musimy potraktować piąty wymiar poważnie, mimo że nie zachęca do tego czyste doświadczenie. Skoro zatem struktura przestrzeni zdaje się wymuszać na nas akceptację teorii pięciowymiarowej przestrzeni, musimy zapytać, czy rozsądne jest przyjęcie rygorystycznej redukowalności do przestrzeni czterowymiarowej. Uważamy, że odpowiedzią powinno być "nie", z zastrzeżeniem, że możliwe jest zrozumienie w inny sposób quasi-czterowymiarowego charakteru przestrzeni fizycznej poprzez przyjęcie za bazę pięciowymiarowego kontinuum i uproszczenie w ten sposób podstawowych założeń geometrycznych [...]. Kluczowym punktem naszej teorii jest zastąpienie ...idealnej cylindryczności założeniem, że przestrzeń jest zamknięta (lub cykliczna). [...] Teoria pięciowymiarowej przestrzeni fizycznej Kaluzy dostarcza ujednoliconego opisu grawitacji i elektromagnetyzmu. [...] Znacznie bardziej satrysfakcjonujące jest bowiem wprowadzenie piątego wymiaru nie tylko formalnie, lecz również przypisanie mu pewnego znaczenia fizycznego.

Rozważając teorię pola, co czytelnik już powinien zauważyć, należy rozróżnić pomiędzy 1.) Czystą teorią pola (pole grawitacyjne, elektryczne i magnetyczne), a 2.) Kwantową teorią pola. Pola takie jak pole elektromagnetyczne i pole grawitacyjne są ciągłe i przestrzenne, podczas gdy pola kwantowe sa skwantowane, podzielone na nieciągłe części określonej cząsteczkowej substancji lub energii. Oparcie teorii psi na polu grawitacyjnym wynika częśćiowo z faktu, że grawitacja nie podlega ograniczeniu prędkością światła, gdyż nie porusza się, lecz jest strukturalna. Dowody zebrane przez Wasiliewa i innych sugerują, że zjawisko psi jest również niezależne od prędkości światła.

Jednakże ogólna teoria względności zmusiła naukę do porzucenia idei "działania na odległość", jak również poddała grawitację ograniczeniu co do maksymalnej prędkości. Mimo tego, Margenau zaproponował, że ogólna teoria względności powinna być uważana za "formalną" zasadę, podobnie jak zakaz Pauliego. W takim ujęciu, grawitacja byłaby bezenergetyczna i nie podlegałaby ograniczeniu maksymalnej prędkości, działając jako droga prowadząca do zjawisk fizycznych".

Idee te zostały przyjęte przez wielu pisarzy "nauki alternatywnej", którzy odnosili je do budowli, pól energii, istot świetlnych, siatki ziemi i tak dalej, i faktycznie wydaje się, że na ziemi mogą być miejsca, gdzie można "czerpać" pewną energię z większą lub mniejszą łatwością. Jednak zjawisko, za którym te idee przemawiają bardziej bezpośrednio, to rzeczywistości wielowymiarowe, w których energie psychiczne, czy też energie świadomości, są wzmacniane i mogą oddziaływać z otoczeniem. Może istnieć pewna specyficzna technologia, która umożliwia nie tylko transport za pomocą energii po części ficznej, a po części eterycznej, lecz również komunikację częściowo fizyczną, częściowo eteryczną, a także moc "manifestacji", która przy obecnym stanie techniki wydaje się nam niemożliwa. Wszystkie te właściwości NALEŻĄ do wielowymiarowego istnienia, a taki stan bycia był przez tysiąclecia opisywany jako "domena bogów".

 

Home


Właściciele oraz wydawcy niniejszych stron pragną oświadczyć, że materiał tu prezentowany jest wynikiem ich badań i eksperymentu w Komunikacji Nadświetlnej. Zapraszamy czytelnika by przyłączył się do naszego poszukiwania Prawdy poprzez czytanie z otwartym, ale sceptycznym umysłem. Nie zachęcamy tu do "dewotyzmu" ani też do "Prawdziwej Wiary". Zachęcamy STANOWCZO do poszukiwania Wiedzy oraz świadomości we wszystkich obszarach działania jako najlepszego sposobu, by być w stanie odróżnić kłamstwa od prawdy. Jedno co możemy powiedzieć czytelnikowi: pracujemy bardzo ciężko, wiele godzin na dobę, i czynimy tak od wielu lat, by odkryć "sedno" naszej egzystencji na Ziemi. Jest to nasze zajęcie, nasze poszukiwanie, nasza praca. W sposób ciągły szukamy potwierdzenia oraz/lub pogłębiamy zrozumienie tego, co uważamy albo za możliwe, albo za prawdopodobne lub za jedno i drugie. Czynimy tak ze szczerą nadzieją, że ludzkość jako całość skorzysta z naszej pracy, jeśli nie teraz , to przynajmniej w jakimś punkcie w jednej z naszych prawdopodobnych przyszłości.

Skontaktuj się z administratorem serwera pod adresem cassiopaea.com
Prawa Autorskie (c) 1997-2005 Arkadiusz Jadczyk oraz Laura Knight-Jadczyk. Wszystkie prawa zastrzeżone. "Cassiopaea, Cassiopaean, Cassiopaeans," są zastrzeżonym znakiem handlowym Arkadiusza Jadczyka oraz Laury Knight-Jadczyk.
Listy adresowane do Kasjopei, szkoły QFS, Arkadiusza lub Laury, stają się własnością Arkadiusza Jadczyka i Laury Knight-Jadczyk
Wtórne publikacje oraz wtórne rozpowszechnianie zawartości niniejszego ekranu lub dowolnej części niniejszej witryny w dowolnej formie jest stanowczo zabronione bez wcześniejszej pisemnej zgody autorów.

Jesteś gościem o numerze .